środa, 29 lutego 2012

soul sex


wtorek, 28 lutego 2012

błogość


głaszczesz moją twarz, przytulasz dłonie, 
spojrzeniem rozbrajamy się wzajemnie.
wiele niewyjaśnionych jeszcze cudowności przed nami.
ogrom porozumienia Ponad.
morze niewyrażonej czułości.
tak silne połączenie duchowe.
i te wszystkie wspólne płaszczyzny.

przekraczanie barier
i świadomość otwarcia na Nowe. 
ciągła nauka, nauka, nauka.

Ty boisz się, że będę kolejną, która chce się przyjrzeć i odejdzie.
ja boję się, że idealizuję, a to nas zgubi.

ale chcemy, tak bardzo chcemy móc topić się w swoich oczach. 
topić z miłością. 


stan rozkosznej błogości wybudza mnie uśmiechem ze snu.

poniedziałek, 27 lutego 2012

śnienie.

śnienie jest rzeczą niezwykłą.
wypełzają wtedy ze mnie wszystkie moje lęki, konfrontuję się z własnymi paranojami.
odkrywam realnie dziejące się rzeczy.
uczę się akceptować niewygodności życiowe.

tylko skąd wiedzieć, czy sen jest projekcją lęków czy projekcją rzeczywistości?

budzi się człek zgnieciony, oszalałby najchętniej.
zgnieciony, jakby mózg ktoś roztrzaskiwał głazem.
jęczy z bólu i nadwrażliwości.

sen czy nie sen?
realne, spełnione, dziejące się?
czy znów tylko narracja?

jak odróżnić sen od rzeczywistości, jak poznać granicę, jak rozpoznać jego prawdziwość?

ile jeszcze razy maltretować będę własne serce własną głową?
jak wiele jeszcze przede mną takich projekcji?
jak dużo dam radę unieść na barkach własnych lęków?
ile razy jeszcze sen okaże się prawdą?
kiedy wierzyć w jego prawdziwość, kiedy przyjąć za majak?

skąd wiedzieć, czy oszustwo we śnie jest realem?
jak rozpoznać, czy jest prawdopodobne?
jak odrzucić to spojrzenie ze snu i żyć dalej, nie niszcząc, nie smucąc się, nie złoszcząc?

[ czasem wraca dawna niemożliwość oddzielenia snu od rzeczywistości... ]

niedziela, 26 lutego 2012

mądrość

" Mądrość polega na byciu świadomą i przez to doświadczaniu rozumu. Jest to stopniowy, długi proces stawania się i dorastania. Świadomy duch jest tutaj najważniejszy, medytacja lub seksualność w swoim wymiarze duchowym są sposobami i środkami. Mądrość przekracza wszystkie 'przeciwne' bieguny i rozpoznaje jedność w wielości. Z tego miejsca zaczyna się uwolnienie od iluzji, od walki, napięcia i sztywności. Mądrość oświeca tu i teraz, pomaga wyjść poza obecną sytuację. Droga do mądrości wiedzie przez spokój. "

[ Christa Schulte ]

prawo do przyjemności


Najczęściej słysząc słowo seks pojawia nam się przed oczami obraz pary podczas miłosnego aktu.
Niewielu z nas myśląc o seksualności myśli o sobie.
Jeszcze mniej osób zajmuje się w tej seksualności swoją osobą.

A przecież seks to ja. Jestem istotą seksualną.

Jak często czujesz miłość do samej/samego siebie?
Jak często dajesz sama/sam sobie wyraz tej miłości?
A Twoje ciało – kochasz je?
Celebrujesz tę miłość?

Miłość rozpatrujemy jako związek. Seks jako akt erotyki między dwojgiem ludzi.
Dlaczego zapominamy o sobie samych? O kimś, kto jest zawsze i wszędzie z naszym Ja.
O swoim ciele? O swojej miłości?

Nie dajemy sobie prawa do przyjemności, nie potrafimy mówić o seksie, nie potrafimy powiedzieć, czego chcemy, jakie są nasze fantazje, co sprawia nam przyjemność.
A czy w ogóle to wiemy? Ilu z nas uczy się tej przyjemności i własnych pragnień od samych siebie, a nie od drugiego człowieka, czy (o zgrozo!) z reklamy, z gazety? Ilu z nas zostawia wstyd za drzwiami sypialni i prawdziwie potrafi być swoimi pragnieniami i potrzebami? Ilu z nas w ogóle próbuje odkryć tę seksualność w sobie?

Jestem istotą seksualną.
Moje ciało należy do mnie i tylko do mnie.
Moja miłość wypływa ze mnie.
Kocham swoje ciało.
Lubię seks.
Wiem, czego chcę.
Znam swoje pragnienia.
Znam swoje potrzeby.
Kocham swoje ciało.
Daję sobie prawo do przyjemności.
Dbam o swój rozwój.


- kto z nas potrafi stanąć przed lustrem i wypowiedzieć (szczerze!) tego typu zdania?

Czy stojąc nago przed lustrem odwracasz wzrok, czy patrzysz na siebie z uwagą i czułością?
Czy w ogóle masz odwagę stanąć przed lustrem nago?

Nauczmy się siebie kochać. Nauczmy się kochać swoje ciało.
Skierujmy uwagę na tę miłość i jej realizację.

Czy poświęcasz czas na celebrowanie własnej miłości?
Dajesz sobie czas na to, by poczuć tę miłość do siebie, by okazać ją swojemu ciału? By nauczyć się siebie, własnych pragnień, reakcji, możliwości?

Moja propozycja jest prosta. Wygospodaruj np. raz w tygodniu dwie godziny dla siebie.
Niech to będzie ten czas, w którym masz dobry humor, w miarę luźną głowę i czujesz się dobrze.

Jeśli muzyka poprawia Twój nastrój, posłuchaj jej. Jeśli gorąca kąpiel pomaga Ci się odprężyć – weź ją. Jeśli kawałek czekolady wzmacnia Twoją radość – zjedz go.
Zrób dla siebie coś, co pomoże Ci się rozluźnić, skupić na przyjemności i wreszcie na sobie.

Uśmiechnij się do siebie. Zdejmij z siebie ubrania. Połóż się wygodnie i skup na sobie. Pomyśl o tym, co do siebie czujesz, skup się jednak na tych pozytywnych aspektach. Zacznij głaskać swoje ciało. Każdy jego centymetr. Dotknij swoich łydek, barków, karku, kolan, stóp, bioder, brzucha, pośladków. Głaskaj swoje ciało i obserwuj swoje reakcje. Dotykaj się w różny sposób, z różną siłą, z różnym natężeniem uczuć.

Jeśli nie możesz się skoncentrować na swojej miłości, opowiedz sobie, co robisz. Spróbuj uśmiechnąć się do siebie. Po chwili zapewne zamkniesz oczy i po prostu będziesz tą miłością, a Twoje dłonie samodzielnie będą eksplorować Twoje ciało.
Poczuj swoje reakcje. Pokaż swojemu ciału, że je kochasz. Że lubisz je i szanujesz.

Przy okazji odkryjesz prawdopodobnie nieznane sobie dotychczas sfery erogenne własnego ciała.
Pójdź za tym. Dotykaj także swoich narządów, odkrywaj je na nowo. Nie omijaj żadnego miejsca na mapie własnego ciała. Popłyń w tej własnej Obecności.

Później skup się na podarowaniu sobie przyjemności erotycznej. Wciąż pamiętaj, że jest to wyraz Twojej miłości do siebie. Nie rozładowanie napięcia, nie rozładowanie niespełnionego pożądania, itd. To Ty, Twoja miłość, Twoja rozkosz. Daj sobie do niej prawo i odczuj ją.
Doprowadź się do erotycznego podniecenia, doprowadź się do orgazmu, doprowadź się do ejakulacji (tak, tak, kobiety też mają wytrysk!). Działaj powoli, spokojnie, refleksyjnie – nie skupiając się na efekcie, a na przyczynie – Miłości do Ciała.

Na koniec uśmiechnij się do siebie. Przykryj się kocem i pozostań w tej błogości jeszcze jakiś czas. Wyrównaj oddech, skorzystaj z tego spokoju i radości, jaką emanujesz w takiej chwili. Skoncentruj się na swym odprężeniu, rozluźnieniu, swobodnej głowie i lekkości ciała, nim ruszysz dalej do biegu.

Daj sobie te parę godzin w tygodniu – na własną miłość, na akceptację własnego ciała, na samopoznanie i samodoskonalenie.
Wzrośnie Twoja samoocena, wzrośnie poczucie własnej wartości, z czasem zaczniesz spełniać własne pragnienia i potrzeby, w efekcie będzie w Tobie dużo więcej spokoju i radości.

Może nadszedł już czas, by otworzyć się nie tylko na innych, ale także na Siebie Samych?

środa, 22 lutego 2012

' Kochać w sposób otwarty i wolny to w obecnych czasach działanie polityczne. '


 " Ułóż swoją własną wizję idealnego związku, przetwórz własny system wartości, zredefiniuj potencjał przyjaźni, wyobraź sobie tysiące sposobów, na jakie możesz okazywać miłość sobie i każdej osobie, o którą dbasz.
A kiedy tego dokonasz, ponownie odnajdź swoją płeć, preferencje seksualne i orientację. "
 
[ Wendy-O Matik ]

wtorek, 21 lutego 2012

sen

miałam dziś piękny sen. 


mieszkałam w cudownym miejscu, które wprawdzie nie było wsią, ale zamkniętą przestrzenią. 
wiedziałam jednak, że to etap przejściowy, że życie na wsi jeszcze nadejdzie. 
mogłam być szczęśliwa.


tak spójna i spokojna w sobie, tak radosna, bo zaczęło faktycznie działać to, 
do czego przez tyle lat dążyliśmy...
dążyliśmy - ja i ludzie, z którymi mieszkałam.


tworzyłam tam najpiękniejsze możliwe relacje międzyludzkie -
oparte o czystość miłości, oparte o przyjaźń...


jeśli istnieje jakiś idealny możliwy model poli-relacji, 
to właśnie to się wydarzało w moim sennym życiu. 


śniłam też, że miałam trójkę cudownych dzieciaków. 
miały po 18 m-cy, a funkcjonowały jak dorośli - 
wiedziały, o której należy pójść spać, jak zdobyć pożywienie, jak zagospodarować czas i na co trzeba uważać. 
mając jednak tę dziecięcą radość i mądrość w sobie, były niesamowicie szczęśliwe. 


okazało się, że w moim śnie dzieci 'powstawały' nie przez akt miłości fizycznej, 
ale przez miłość jako uczucie - gdy stawało się ono naturalną dojrzałą formą bytu..
gdy ogarniało już swymi mackami ciało, umysł, ducha, otoczenie, wszechświat  - kobieta po prostu zachodziła w ciążę...


jak bardzo musiałam być w swej miłości szczęśliwa, by stworzyć w sobie taki CUD jak trójka szczęśliwych dzieci...?

poniedziałek, 20 lutego 2012

roztrzaskać się w locie (roz)marzeń

obudzić się szczęściem
z wiarą w marzenia w zasięgu dłoni

obudzić się uśmiechem
po szczęśliwości usnutej siecią możliwości

obudzić się radością
czując miłość po brzegi pucharu


lecz
roztrzaskać wizję
o problem komunikacji


załamanie światła
nieodwracalne

krzyk
łza
jęk


pstryk

rozpada się granicami
wspólność

czwartek, 9 lutego 2012

znikając.


łapiemy wiatr w żagle
stojąc pewnie na dziobie
łagodnie wystawiamy twarz ku słońcu
spogląda nam radością w oczy
śmieje się szczęściem
do rozpuku
 
czujki rzeczywistości chowają się spokojne
biegnąc linią zapomnienia

a wtedy już tylko roztrzaskać się
o niewidzialną skałę
wystrzelony szczyt znienacka
wśród spokojności morskich fal

dotknąć szczęścia
runąć z hukiem

*

znikasz
w bezradności niezmąconej wolą

znikasz 
w przestrzeni (nie)odległej

zdaje się spełnieniem
ucieczka

[ i nawet pragnienie obecności staje się nader wielkim oczekiwaniem. ]