sobota, 7 lutego 2009
' i'm trying hard not to be ashamed '
Dziś jest ten dzień wiosny, gdy w kolorowych fatałaszkach szłam do parku, tego z huśtawkami i kaczkami. Nieodłącznym elementem tego dnia i spaceru był walkman z nową wtedy Tracy Chapman. Szło się tak dobrze, bo takie jak dziś słońce i poczucie kolejnej wiosny życia. I tak idąc uśmiechałam się bardzo do tego wielkiego błękitu zawsze. A papieros się delikatnie tlił…
I dziś tak poszłam, nie było wprawdzie huśtawek, ani stawów, ale taki spokój słoneczny i uśmiech do nieba…
Tak dziś lekko, bo już więcej rozumiem, już mogę być spokojniejsza.
Już staram się wiedzieć.
Closer.
[Wciąż to słowo się nasuwa.]
Tak bardzo się czuję ze sobą ostatnio, jak nigdy. Pozwoliłam sobie na siebie, staram się dalej w to brnąć. Niesamowite uczucie, bo wszystko zaczyna się układać pozytywnie. Tyle zdarzeń drobnych, tyle zrozumień, tyle słów i spojrzeń. A dzięki temu ja bardziej wiem, bardziej rozumiem siebie.
I, wiecie, podjęłam decyzję – wracam. Nie dlatego, że tutaj jest źle; dlatego że tam jestem bardziej. Closer.
Nie pamiętam, kiedy tak łatwo podejmowało mi się jakiekolwiek decyzje. Strasznie fajne uczucie.
I wciąż uczę się mówić, zaczynam mówić, zdarza się nawet, że już się nie chowam tak bardzo i że udaje się nie uciekać.
Maksymalne skupienie na pracy nad sobą, cholernie to ważne wszystko.
Tyle ważności, tak mnóstwo ważności, a ja jeszcze względnie ogarniam.
Nie odkładam na później, raczej na bieżąco wchodzę w sytuacje, taka swoboda działania.
Patrzę uważnie i staram się rozgraniczać interpretacje od rzeczywistości.
Korepetycje z siebie.
dobrze mi.
uśmiecham się.
i nie trzeba więcej.
[[ „i`ll be alright” ]]
((ja wiem, może znów o tym samym, ale chyba potrzeba potwierdzania słowami rzeczywistości wygrywa.))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"A". Każda roślina, krzew, drzewo wyciąga swe ramiona swobodnie w przestrzeń, samymi swoimi możliwościami, w pewnym sensie bez kontroli nad nimi, poprzez korzenie czerpiąc soki. To praca nad sobą rośliny, krzewu, drzewa. Nie rośną one ani mniej ani wiecej niż mogą i jednocześnie tyle ile potrzebują, lecz nieustannie rosną, dopóki mają kontakt z tym co w głębi.
OdpowiedzUsuńPrzytulam ramionami.
Bardzo to ładne. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń