[[ Spotkamy się kiedyś, za wiele, wiele lat, przy herbatce, z gromadką wnuków.
‘zatańczymy, zatańczymy jak w ogrodzie.’ ]]
‘zatańczymy, zatańczymy jak w ogrodzie.’ ]]
Normalny dzień. Bez fiksacji, paranoi, lęku. Jeden normalny dzień. Prosty, przeciętny dzień. Dzień bez lęku. Bez absurdalnego doprowadzającego do szału i obsesji lęku.
- Wyobraźnia szwankuje – ponad możliwościami. „ …i tylko ten stuk, ten stukot w głowie…”
Przeżyć jeden taki dzień ( gdybyś mógł. ), pierwszy z brzegu dzień, z naszego życiorysu. Dotknąć to, co nazywamy lękiem, uszczknąć bólu kawałek, szczypty paranoi zasmakować.
Spojrzeć na świat przerażonymi oczami, i codzienność nieumiejętnie próbować zebrać w kształt całości.
Przecież Jutro zaplanować – absurdem byłoby.
Szaleństwem minuta szczęśliwa. Szaleństwem szczęście – lękiem bowiem, przed minutą kolejną.
" i cień od dłoni, i woń konwalii dziką;
ławkę przy murze, a mur przy sadzie "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz