znów pakuję pudła, rozdaję ubrania, trafiam na pamiętniki sprzed lat...
przeprowadzka.
ze starego w Nowe.
przemierzając przestrzeń polskości
w poszukiwaniu lepszej siebie
jakby miejsce mogło nadto zmienić
lecz wiara nie ustaje
w lepsze jutro
i lepszą siebie
odczytuję wersy sprzed lat
upojnej maniakalnej depresyjności
późniejszych prób
zażycia tchu własną pełną piersią
a dziś...
także
lęki blokują niezłomność
lecz i spokoju zaznałam
w sobie
Domu dotknęłam
w człowieku drugim
odnajdując go dzięki temu
w sercu
własnego istnienia złudnego
bez tego doświadczenia
marną próbą
zdaje się człowieczeństwo
wróciłeś
by dotknąć raz jeszcze serca
choć z oddali
nawet nie potrafimy
przekazać
wyrazu istoty spotkania
pełni osiągniętej
marnym człowieczym zachwytem
wspólnej obecności
chcąc
dotrzeć do siebie
roztoczyliśmy aurę złudy
(nie)możliwością współbycia
delektując się przywiązaniem do przyjemności
resztki obłędu
stoczyły się skałą
zrozumienia
przepadły
czystym
dotykasz dziś umysłem
a ja...
pakuję znów worki
pudła
plecak
w poszukiwaniu lepszej siebie
...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz