...była zupełnie dziwnym klimatem. początkowo musiałam jeszcze odreagować całość ostatnich, dość dla mnie ciężkich dni, a następnie już wszystko się potoczyło. zadziwiło mnie niesamowicie to, w jak bardzo różnych stanach emocjonalnych odnalazłam tam dawno nie widzianych przyjaciół. z każdym w jakiś sposób próbowałam dzielić te stany, współtowarzyszyć, w pewnej formie współodczuwać. a właściwie po prostu być. ciągłe oscylowanie pomiędzy stanami otaczających mnie osób. pomiędzy euforiami a łzami i smutkiem. straszliwie męczący, choć mimo wszystko, dobry wieczór. dlatego jakoś tak ciężko było mi ogarnąć rzeczywistość i zamienić przynajmniej kilka słów z każdą bliską mi osobą... niestety nigdy nie ma takiej możliwości chyba. to kwestia priorytetów, stanów, ludzi, czego to kwestia...? wyborów pomiędzy bliskimi a bliższymi?, pomiędzy tymi zapłakanymi i smutnymi a tymi latającymi kilka centymetrów ponad ziemią? przerażało mnie generalnie troszkę to, że cały wieczór odbywał się 'pomiędzy'. że wciąż gdzieś ktoś coś, że człowiek czuje się zobowiązany bliskością do bycia. że trzeba dzielić siebie na setki bliskości, którymi żyje się na co dzień jedynie poprzez tęsknoty czy pojedyncze spotkania. jak można wszystkie te bliskości zmieścić w jednym wieczorze? i w pewnym momencie nadeszła rozmowa zupełnie neutralna i zupełnie nie obarczająca niczym, nikogo i niczego, taka po prostu. taka, jakiej trzeba było tego wieczoru. bez pocieszania, tłumaczeń, uśmiechów. i tak się cieszyłam, że w końcu mogę tak po prostu bez opowiadań i bez łez, bo zbyt wiele ciężkich rozmów, bolących słów, nieotartych policzków i chorobliwych spotkań ostatnio. bo wszystko ostatnio musi być takie przegadane, przerobione, przepracowane. jakby nic nie mogło sobie po prostu płynąć i po prostu samo swoją drogą iść... dlaczego każdy musi porządkować, układać i ogarniać? może inaczej - dlaczego każdy do porządków potrzebuje tysięcy słów?
"A" przecież po prostu wystarczy przytulić
OdpowiedzUsuńnie zawsze... niektórzy potrzebują całej gamy słów, dywagacji, refleksji, by zrozumieć. przytulenie jest pięknem, które zbliżyć potrafi, lecz nie musi prowadzić do zgody.
OdpowiedzUsuńale masz rację, często wystarczy, by było ciut lepiej... by po prostu było.
jesli sie nie toczy, jak "ma się" toczyć to znaczy że nie ma sie toczyć. i gamy słów nie pomogą, to bardzo smutne.
OdpowiedzUsuńniektórzy mają różne potrzeby na poziomy otwarcia by Być.
niektórzy codzienność i cele mają inne
niech po prostu będzie.
tulam.