there was nothing to fear and nothing to doubt

niedziela, 26 maja 2013

stopy

›
wiosna, krople zsuwają się z rynien  wprost  do beczki, deszczówka cenna myję ciało, patrzę w lustro masz rację - wzrastam; rumieńce...

›
naga pełnia w chmurach, dziurawe niebo, ostatnie promienie oddają celny strzał  ach, cuda  śnij lekko moje cenne ludzkie ciało
piątek, 24 maja 2013

›
Błoto Koniowi grzęźnie kopyto Kot wpół gardzieli mysz zadusił Dumny morderca wdzięczności Jakże cię życie nie znam Nawet ciało s...

›
deszcz cichutko kapie koń zarży na powitanie dnia pająk ubiera dom  w sieć łańcucha pokarmowego  mrugasz do mnie okiem przestrzeni tu...
sobota, 18 maja 2013

›
Lekkością kroków oddalasz się Ruszam przed siebie Herbaciarnia, zielarnia, zimne piwo w ogrodzie Spacer po obcym świecie Bezmiar hałasu ...

Niwa

›
Puste łóżko i miś to dziś już zbyt mało Marzysz wrócić do chwili Gdy dom pełen był krzyków dzieci, zakochanych oczu Drobnych gestów m...
piątek, 17 maja 2013

Życie intymne nieposzlakowane

›
Rozchylasz uda Wbijając mnie w najwyższą przestrzeń Piwo chłodzi zwilgotniałe do znudzenia wargi Troje nas do (nie)szczęścia W tym świ...
środa, 15 maja 2013

›
jesteś tym, który mnie oczyści kiedyś rzekła mi Przestrzeń i tak dzień za dniem łza katharsis spływa radosna jesteś tym, który...
wtorek, 14 maja 2013

›
zapachniało o poranku na widok piór skrzydlatych dźwięków poetą,  muzykiem i tobą śle mi przestrzeń zwiewny promień obecności zm...
piątek, 10 maja 2013

›
rozpościerasz skrzydła czas wstrzymać głos czas odetchnąć zaufaniem budując przestrzeń zrywasz korzeń wznosisz ku słońcu owoc umysł się budz...
czwartek, 9 maja 2013

›
żeliwo mięsiste w ogniu skacze płomień, syczą mokre drwa pokrzywa prażone jarzyny czosnek niedźwiedzi spacer w otchłań nocy pies się plącze ...
środa, 8 maja 2013

›
trójca bieli gołębiej om ah hum nabrzmiała pod stopami żółć mniszka bażanci krzyk "cicho tam!" - ujarzmiasz naturę od niechcenia r...
poniedziałek, 6 maja 2013

›
dzika kobieta z pękatą piersią budzi się  słone wargi porzuconej rozkoszy rosą leczony krzyk wznieciła i boga reszty nie trzeba

›
ty psi włóczęgo wspólniku podążasz  ni drgnąwszy zawyjesz w księżycową jasną noc
niedziela, 5 maja 2013

›
Boleść samsary Wycie psa Miłość matki Rys twarzy Ojca Przestrzeni nieuchronnej Pomiędzy Współistniejemy Sznur  Skowronki niezmord...
›
Strona główna
Wyświetl wersję na komputer

o mnie

Moje zdjęcie
Yeshe Khandro
Nie czuć trwogi przed deszczem. Nie czuć trwogi przed wiatrem. Mieć silne ciało, któremu nie straszny śnieg ni letni skwar. Nie być chciwym i nigdy nie wpadać w gniew. Na twarzy zawsze nosić cichy uśmiech. Żyć czterema miskami brązowego ryżu, miso i odrobiną warzyw dziennie. W każdej sytuacji, nie myśląc o sobie, troszczyć się o innych. Patrzeć, słuchać, rozumieć i nie zapominać. Mieszkać w chatce krytej strzechą, w cieniu polnej brzozy. Gdy na wschodzie zachoruje dziecko, zaopiekować się nim. Gdy na zachodzie zmęczona matka dźwiga worek ryżu na plecach, wyjść jej z pomocą. Gdy na południu ktoś umiera, uspokoić go, że nie ma się czego bać. Gdy na północy kłócą się i sądzą, kazać im przestać, bo to nie ma sensu. W czasie suszy zraszać ziemię łzami. W zimne lato chodzić niespokojnie. Nie być przez nikogo chwalonym a wręcz przeciwnie, przez wszystkich wokół od pomyleńców być wyzywanym, lecz nie przejmować się tym — — takim kimś pragnę zostać. [ Miyazawa Kenji ]
Wyświetl mój pełny profil
Obsługiwane przez usługę Blogger.