środa, 3 grudnia 2008
'Zadośćuczynienie'
znów dziś spotkała mnie niewiarygodna historia zekranizowana cudnie. piękny, choć smutny film. a ja jak zwykle rozklejam się i łkam sobie po cichutku, rozpadam w sobie, bo każda historia we mnie zostaje, bo każdy gest czy słowo w filmie tak emocjonalnie odbieram. bo do każdej historii się przywiązuję, niejedna jest w jakiś kosmiczny sposób o mnie i odbieram intensywnie poszczególne jej cząsteczki. uczę się z nich, nabierając jak najwięcej, zapamiętując, bardziej emocjonalnie, sytuacje, słowa, odczucia towarzyszące bohaterom... tak mocne filmy, tak silne ostatnio oglądam, a później nie mogę się ogarnąć i w sobie pozbierać. eh...
"A", coś co porusza człowieka, mówi mu wiecej o nim samym, to tak jakby rozrzucić puzzle i poukładać je na nowo... lecz już trochę inny wzór...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKochanie nareszcie moge skomentować.. do tej pory byłam odcięta od świata, ale juz jestem! Postaram się napisać coś wiecej w mailu.. tak jak obiecałam.. Pamietaj, że uwielbiam Cie czytać moja mała Czarownico.. dodajesz mi sił do życia w tym czasami złym świecie. Kocham!!
OdpowiedzUsuńTwoja M.