wtorek, 26 października 2010

praca, dużo pracy.
i jest dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam.
poranki dla siebie.
praca.
wieczorne spacery nocnym miastem.
noce przetańczone.
albo cudownie samotne - z książką i herbatą.
tak słodko dobrze.
wstępuję do sklepu po bułki, pan się do mnie uśmiecha,
palę papierosa.
zrzucam torbę przy wejściu,
klucze odkładam na półkę.
gotuję kaszę, robię surówkę,
przyrządzam rumianek.
obejrzę film, chwilę porozmawiam,
przeczytam kilka stronic książki.
odpocznę po intensywnym weekendzie,
po zapracowanym, choć przyjemnym dniu.
odpocznę, bo jutro znów kolejny dobry dzień.
i znów chcę mieć siłę śmiać się.
i uśmiechać bezlitośnie w przestrzeń,
gdzieś w stronę nieba i ludzi.
tych dziwnych ludzi, których tak polubiłam.
fajnie mi się żyje, po prostu.
dobranoc.

1 komentarz:

  1. kolorowych uśmiechniętych snów, jak fajnie że jesteś...

    OdpowiedzUsuń