niedziela, 29 stycznia 2012

nie powinnam...

patrzyłam całe życie na to, co ludzie nazywają szumnie miłością
myśląc
"jeżeli to ma być miłość, to ja nie chcę kochać".

wiem.
jest złość,
jest zazdrość,
jest gorszy dzień,
jest lęk,
jest wszystko...

ale jest też dobro,
jest empatia,
jest rozumienie...

kobiety ciągle odgrywając role,
manipulują wdzięcznie.
mężczyźni muszą kłamać,
żeby zachować siebie.

kobiety nie mogą pokazać, że im zależy.
mężczyźni muszą pokazać, że zależy im bardziej.

kobiety nie mogą pokazać, że pragną.
mężczyźni muszą zdobywać.

marne stereotypy.

zamiast po prostu
spojrzeć sobie w oczy i porozmawiać.

spojrzeć w oczy i powiedzieć
"tak pragnę Cię."
"tak, zależy mi na Tobie."
"tak, chcę być blisko."
albo
"nie, nie kocham Ciebie."
"nie, nie chcę tworzyć związku."

czemu wciąż siebie oszukujemy?
po co???

przyglądam się związkom, opartym ponoć na miłości
przyglądam się rozstaniom po wielkiej miłości
przyglądam się przyjaźniom, które na tej miłości niezrealizowanej bazują

i szczerze mówiąc
- odechciewa mi się kochać.


bo nie potrafię wpasować się w ten schemat.
bo jeśli kocham,
to pamiętam o sobie i dbam o siebie.
bo jeśli kocham,
to jestem w stanie podarować więcej, niż byś chciał przyjąć.

"jeżeli tak ma wyglądać miłość, to nie chcę nigdy kochać."

jeżeli kocham
a pragnienia dwojga ludzi nie zgrywają się,
to jedyne co mogę, to pomóc drugiemu człowiekowi w realizacji siebie

jeżeli kocham,
to potrafię powiedzieć
"tak, chcę żebyś był. kocham cię. pragnę cię. ale jeśli potrzebujesz to odejdź.
chcę, żebyś chciał być. jeśli nie chcesz/nie umiesz - będę żyć dalej."

i przychodzi dzień, w którym muszę sformułować zdanie
"chcę pomóc Ci być szczęśliwym człowiekiem, mimo że odchodzisz..."


a wtedy słyszę, że to za trudne...
że nie powinnam tak patrzeć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz