Pisałam sobie dziś. Piszę i piszę. Aż docieram do zdania, w którym moje palce układają litery w kształt słów: WRACAM DO ŁONA MATKI.
Nie myśli się we mnie. Się czuje.
Nie czuje się słowami. Myśli się czuciem.
Myśli się ślą, ślą się sercem w przestrzeń czułości, czułością mkną w opór myśli, czuciem ściele się posłanie życia, miłością się śnią sny łagodności.... ŻYCIE JEST.
Tak czy inaczej.
JESTEM.
I to jest dopiero MOC.
Czujecie?
Byt.
Istnienie.
OBECNOŚĆ.
Wracam do łona matki.
Wracam. Łono. Matka.
Matka biologiczna. Matka Ziemia. Matka Natura. Matka. Mat-ka. MaTkA.
Łono. ŁO-NO.
Powrót. Po-wrót. Do wrót. Po-wrót.
Pachamama.
Rodzi mnie na nowo.
Połknęła mnie Magią Autosugestii.
Zdezintegrowała osobowość.
Rozbraja kolejne lęki.
Odrzuca uwarunkowania kulturowe.
RODZI MNIE NA NOWO.
Z zewnętrza jest jęk, jest ból, jest krzyk. Jest rozrywanie umysłu na strzępy, jest wycie z bólu serca, są zapuchnięte od łez oczy, jest lawina (po)żaru mocy, jest gniewność, jest złość, jest wybuch niekontrolowany.
Wewnątrz jest spokój uśmiechu – świadomością uwalniania i światłości.
Cierpienie jest pustką, to tylko wierzchnia warstwa, pod którą zawsze jest piękno.
Przebijając się przez cierpienie widzisz (czujesz) już tylko Światło.
Czyste światło.
Nie ma nic więcej, nie ma nic dalej.
Z takim poczuciem bezpieczeństwa wypluwa mnie Łono na nowo.
Z mocą kreowania.
Z mocą Życia pośród plonów własnych marzeń.
Bo przecież cały ten ból jest tylko odrzucaniem kulturowych i własnych schematów.
OCZYSZCZANIE.
A zatem będę krzyczeć wszem i wobec, w milczeniu własnych ust, lecz energią swego ciała. Możliwość TOTALNEJ TRANSOFRMACJI !!!!! To właśnie ona pozwala wciąż kochać, wierzyć, budować, rozkoszować się, śnić, marzyć, dotykać, całować, szeptać, budować, kreować, darować, ...!!! WOLNOŚĆ TRANSFORMACJI, WOLNOŚĆ CHAOSU, WOLNOŚĆ MIŁOŚCI.
oj taaaaak!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz