dla J., w podzięce za wiarę
dotyk dłoni upragnionej
tęsknotą
obmywa ciało strażnika nocy
słonym policzkiem
potoczona ku posłaniu
łza
otuleniem energii
przywracasz mi żywot
prawdy
naturalności doskonałej mądrości
zgłębiam czułość o świcie
kot mruczy
przeczuwając drżenie przedsionków
skołatanego serca
nadchodzisz delikatnie
królowo łagodności
labiryntem lęków, bólu i niewygody
opuszkiem
odgarniasz kosmyk
całujesz powieki
pewność
przygniata ciałem różnice
zdań pomieszania
*
a jednak jesteś
wróciłaś
sekundą objawiasz się sobie
serce
Dom niezbywalny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz