kolejna jesień...
...jesień od nowa
gdy znów
roztrzaskane kryształem marzenia
legną w gruzach
kolejna próba
rozpostarcia skrzydeł
ponad
zderzeniem z twardociałem betonu
ostrożnie podnoszę głowę
próbą pokonania
lęku
dopiero co
odnalezienie Domu
wyzwoliło odwieczny spokój serca
dziś
Dom jest w schronieniu
pilnie strzeżonym
rozświetloną istotą
rzeczy
czasem tylko
krótką chwilą puszczają barwy ochronne
i łza kamienna
stacza się ciałem
przychodzisz tak silnie
gdy obecność Najwyższa uśmiech śle
wchodzisz z impetem
w przestrzeń umysłu
rozplatając hipokrytyczne
"jest dobrze"
zapachem, oddechem, dotykiem
drgnie lekkie wspomnienie
doskonałości
niezniszczalna wola Prawdy
roznieciła ogień
zalewając oceanem niecierpliwości
następstwa
wchodzisz prędkością światła
milczeniem
w najczulszą pustkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz