niedziela, 26 października 2008

looks like mornig in your eyes

czerwone lampki u M.
cudna Norah Jones śpiewa mi 'Sunrise', taki pozytywny ten utwór, znudzić się nie może.

dobry jakiś dzionek.
imprezka udana, jak najbardziej.
troszkę zabawy, troszkę mojej ukochanej gorzkiej żołądkowej [i wspomnień z nią tyle... Kopaniec, Łosiobus, Czerwonołazienkowa... ah, to były piękne dni], papierosów, strzępek rozmów...
gdzieś jakiś brzdęk tłuczonych naczyń, tańce szaleńcze... slajdy z Indii, pogaduchy o podróżach... i podążając w stronę snu usłyszałam Manu Chao i lawina wspomnień letnich... ta sama ekipa, a tak inny czas.

a później telefon od Ł. jak dobrze słyszeć ten znajomy, dobry głos.
a później piękny sms, od B.
a później umówienie z J. na szuranie liścmi, na herbatkę karmelową.
a później słowa z W. przyjedź. pracuję. i o bliznach i likierze kawowym.

dobry wieczór.


jutro zaczynam pracę.

pstryk i już.

i już.

3 komentarze:

  1. Pozdrawiam jesiennym spojrzeniem znad kubka herbaty z malinami (jakaś grypa się przyczepiła) "zazdroszcząc" i tych liści i tego szurania - jak miło że jesteś, uśmiech powraca na samo wspomnienie. Homo hipisus

    OdpowiedzUsuń
  2. ja także... miło wspominam, myślę, pamiętam, czytam... jedynie z technicznych powodów ciężko mi odpisywać, zasiąść wygodnie, spokojnie i samotnie przede wszystkim, coby się odezwać szerzej...
    a na grypę polecam jeszcze gotowany imbir z cytryną i miodem... w dużych ilościach i częstotliwościach...
    przytulam uśmiechem i stęsknionym serduchem :*

    OdpowiedzUsuń
  3. a mnie (domagam się pieszczot jak kotka) też wspominałyście...?! buuuu, jak było ( IJEST!!!!!!!!) pięknie - tylko czasami smutek, co nie? madru ew

    OdpowiedzUsuń