niedziela, 26 maja 2013

stopy

wiosna, krople zsuwają się z rynien 
wprost do beczki, deszczówka cenna

myję ciało, patrzę w lustro
masz rację - wzrastam; rumieńce zdrowe
i krew czystsza, oddech świeży

w kominku ogień dogasa, cisza snuje się po kątach
olibanum oczyszcza poranek, napar już gotowy
dosypię i sól, niech wspomoże

ach, drzemiesz jeszcze
śnij więc, ja obmyję ci stopy

zanurzam delikatnie w gorących ziołach 
masuję nagietkiem skórę, obmywam ból mantrą
ocieram łzę

całuję twe stopy, a ty otwierasz oczy 
chore, spuchnięte
i uśmiechasz się, beztrosko

wolny


naga pełnia w chmurach, dziurawe niebo, ostatnie promienie oddają celny strzał 
ach, cuda 
śnij lekko moje cenne ludzkie ciało




piątek, 24 maja 2013


Błoto
Koniowi grzęźnie kopyto
Kot wpół gardzieli mysz zadusił
Dumny morderca wdzięczności

Jakże cię życie nie znam

Nawet ciało się dziwi, humorzaste
Skąd tyle zdrowia

Zagraj mi elfie
Dotknij mych pleców zgarbionych, mięśnie znużone
Zmarznięte stopy; zanurz dłoń
W przestrzeni stęsknionych piersi
Zagraj na flecie

A tymczasem
Ogień gra, iskierki dźwięków
Ciepło budzi zmysły, ciało błogo się kołysze
Odchodzi w sen czujność

Wino czerwieni usta
A chciałoby się przecież
Pocałunkami lśnić

deszcz cichutko kapie
koń zarży na powitanie dnia
pająk ubiera dom 
w sieć łańcucha pokarmowego 

mrugasz do mnie okiem przestrzeni


tu jest miłość

tu się nie stawia warunków

nietoperz dla jasności

zawisa ci nad głową

sobota, 18 maja 2013

Lekkością kroków oddalasz się
Ruszam przed siebie
Herbaciarnia, zielarnia, zimne piwo w ogrodzie
Spacer po obcym świecie
Bezmiar hałasu odbija się echem w umyśle
Jak mięso zabija bezdusznie spokój przedsionków

Oddając się pełnią
Rozbudziłam jej uśpione przypuszczenie
Doczesność nie jest dla Ciebie wystarczająca
Próbujesz dopaść wzór perfekcji

Rysujesz obraz, stawiasz pomniki...

Pokochaj, co jest
Zapomnij o martwym
Monumencie wyobrażeń

Niwa


Puste łóżko i miś to dziś już zbyt mało
Marzysz wrócić do chwili
Gdy dom pełen był krzyków dzieci, zakochanych oczu
Drobnych gestów miłości bez żalu

Robisz mi zdjęcie
Ta pustka oczu.. przeszył mnie Twój lęk

Już wiem, dziś się wydarzy...
Bądźmy uważni.

Przy oknie unosisz świece
Twą postać jak lustro odbija 
Noc

Już wiem, dziś będziemy za Tobą biec
...

Wśród pomieszania 
niepozornie otwierasz się na przestrzeń
Oddech z poziomu serca

Piękna słodka Niwa zatrzymała Cię szeptem
Wyciągnęła swą spiczastą dłoń ratując życie


Klękam
Przepraszając niebo za ludzką ułomność

I ta niezbita pewność znów
Jedynie drobny strumień świadomości, to drobne połączenie
Nie przestanę się modlić, póki nie ocalejesz...

Twoje oczy.. ta szczypta zaintrygowania, morze smutku, szczęściem dostrzegam i radość,
choć zrezygnowaną, spętaną
Gdy witasz mnie chłodno posyłając miłość
Chcę Cię przytulić,
jesteś taka niedostępna.

Gdyby tak móc spojrzeć Ci w oczy, wyjawić delikatnością
" Jestem tu, by Wam pomóc..
Choć krew się poleje..
To tu jest Prawda.. "

piątek, 17 maja 2013

Życie intymne nieposzlakowane

Rozchylasz uda
Wbijając mnie w najwyższą przestrzeń
Piwo chłodzi zwilgotniałe do znudzenia wargi

Troje nas do (nie)szczęścia

W tym świecie brak miejsca na oddech bogów

Sen
Skrzyżowane dłonie
Półmartwe powieki
Krótkie błogie A

Mówię w milczeniu
Bóstwo niepokorne


środa, 15 maja 2013

jesteś tym, który mnie oczyści
kiedyś rzekła mi Przestrzeń

i tak dzień za dniem
łza katharsis spływa
radosna


jesteś tym, który mnie przeprowadzi przez śmierć
kiedyś sen mi zanucił 

i tak dzień za dniem
podskórnie się manifestuje
wypełzając


jesteś tym, o którego masz zadbać
przykazała Obecność

i tak dzień za dniem
w milczeniu
buduję niemożliwe


wtorek, 14 maja 2013


zapachniało o poranku
na widok piór
skrzydlatych dźwięków

poetą, 

muzykiem
i tobą

śle mi przestrzeń

zwiewny promień obecności

zmruż oczy





piątek, 10 maja 2013

rozpościerasz skrzydła

czas wstrzymać głos
czas odetchnąć

zaufaniem budując przestrzeń
zrywasz korzeń
wznosisz ku słońcu owoc

umysł się budzi

czwartek, 9 maja 2013

żeliwo mięsiste w ogniu
skacze płomień, syczą mokre drwa

pokrzywa
prażone jarzyny
czosnek niedźwiedzi

spacer w otchłań nocy

pies się plącze
wspominasz wiejskie ubóstwo
powraca dobry sen

stukot pająka
gotowość do życia

sowa pohukuje




środa, 8 maja 2013

trójca bieli gołębiej
om ah hum

nabrzmiała pod stopami
żółć mniszka

bażanci krzyk

"cicho tam!"
- ujarzmiasz naturę od niechcenia
rozweselony

całując ziemię
stopy dakini

poniedziałek, 6 maja 2013

dzika kobieta
z pękatą piersią
budzi się 

słone wargi
porzuconej rozkoszy
rosą leczony krzyk

wznieciła i boga

reszty
nie trzeba
ty psi włóczęgo
wspólniku

podążasz 
ni drgnąwszy

zawyjesz
w księżycową jasną noc




niedziela, 5 maja 2013


Boleść samsary
Wycie psa
Miłość matki
Rys twarzy
Ojca
Przestrzeni nieuchronnej
Pomiędzy
Współistniejemy

Sznur 

Skowronki niezmordowane


piątek, 26 kwietnia 2013

jestem ci wrogiem, kiełkuje owoc miłości


Kimkolwiek mnie nie dotkniesz
Jakąkolwiek nie ujrzysz

Jestem

W przenośni sekrecie
W lekkości rozmarzeń

Dziwką zmartwychwstałą
Boginią ubogich
Z rozpędu kusicielką
Niezliczonych znaczeń
Zagrożeniem rozpadu
Prawdy ryzykiem


Czy niewierną jestem
Czy niewinną w Tobie

Płyń wśród patrzeń

Czy
Na piedestale posągi
Wznosisz ku niebiosom
Chwaląc białogłowę
Rozplotem swych ramion

Czy
Wśród lęku zachwytu
Przeklniesz owe dzieło
Wybierając nadto
Co złudę przyniesie

Czy
wśród ulgi
chwilowego braku
jestem ci najświętszą
czy zbezcześcić pragniesz


Czy dziwką mnie widzisz
Czy boginią
Demonem
Czy też Wiedźmą


Jestem

Bez mrugnięcia okiem
obejmuję
serca



leć
fruń iluzjo
fruń
aż za horyzont


czwartek, 25 kwietnia 2013

doskonale


a kiedy oddam już wszystko
całą siebie
i ponad

rzekniesz znów, że to zbyt mało

doskonale


miłość
przestrzeni

najdroższa
najczystsza

pozostanie

sobota, 13 kwietnia 2013

wejdź bez pukania


półnaga sieć zarzucona
w pajęczym szale
porannej relaksacji

sztywny w nędzy kark
twarz ku słońcu
nago siedząc na balkonie

bagna i rozlewiska

oliwa spływa ciałem
słońce praży zimową wiosną
rozkosz kropli pozostałych
kąpielą
na ciele

skóra łagodnie zaprasza 
promienie
stęskniona półroczem mroźnym
jakże tęskniło ciało
do powiewu wiatru 
wzruszającego szeptem
ludzkie owłosienie

tańczysz bezszelestnie we mnie
jak w przestrzeni świątynnej

wanna grzeje ciało o świcie
kropla wina spływająca kącikiem ust
jesteś tu 
obecny
wspomnieniem

wanna mieści nas dwoje
zanurzam się w Ciebie
jak w otchłań wrzątku

spływa we mnie boskość współistnienia

zjednoczenie 

łono drażnione promieniami słońca i łoskotem powiewu
wzrusza mnie dźwięk

ciało puszcza tęsknotą
blokady

bądź we mnie przy mnie tuż
bądź 

krew lała się udami
wiła podłogą

zagryzione ramię w miłości pożądanej
strumieniami 
procent we krwi

rozkosz 
rozkosz niezrównana

jakże mogę
puścić dziś
w niepamięć


wejdź bez pukania

piątek, 12 kwietnia 2013

' noc wróży z ręki dżokera '

krew na rękach
seks i śmierć

' i`m a giver '

seks
na rękach
śmierć

dreszczami
rozległych 
brunatnym niebem 
dotknięć
gwałcisz boginiczne niebo
delektując w Niej rozkosz

dzikość
plącze się w przestrzeni
ruchu
ciało wije
muzykę milczenia

wyrzucasz

krew spływa 
udami 
kroczysz beztrosko

kurzy się ciecz
smogiem ludzkości


urok 




***



jest
jak 
wtedy 
gdy
znikasz w przestrzeni
bolesnej

śmierć

idę
chmury kapią mi na głowę
unoszę twarz
kropla spada na czoło

"jest życie"
śmieję się w niebo
z lęku
śmierć czując
haustami 


idę
jest radość
ulubiony twórczo-brudno-oczyszczający 
czas
winno-piśmienniczy
okala kolejną komórkę
ciała

seks i śmierć
staje się 

wyzwaniem

śluby złożonej niewierności

" otóż w jakiś tam sposób nie byłem ci wierny
istniał świat
a to rozprasza "




krzyk
krzyk rośnie
głos 
dźwięk
wyrywa wykrzywia wysnuwa
z gardła
sieć

pętla
ucisk
krtań


i głos
huśtawka
ku niebu
śpiewem zdławionym



*

" Tam we mnie obłoki 
Obłoki gęstnieją 
Tam dzban przepełniony lekko się chyli 
Tam para danieli przykrywa się knieją 
Noc wróży z nocnych motyli "

*

deszczu krople rozsuwają
krwią uda
unosisz zmoczoną twarz
suknia w błocie ziemnym
zanurzona 

jest życie
znika pętla
puszcza w niebogłosy
krtań

dławiąc bioder rytm