dopadło mnie, mimo wszelkich starań, radiohead.
szuranie liśćmi chwilami nie pomaga, lecz jeszcze bardziej wciska mnie w ramy tego błogo-chorego stanu.
wtedy muszę dobrze wyglądać i oswajać się z W.
inaczej. zupełnie inaczej.
dziś miały być znicze w nie-swo-im mieście i miała być łuna.
i miały być te włajaże cmentarne, o których to E. na Madrugadzie...
a ja wsiadłam w autobus, ruszyć musiałam...
i znalazłam się w dziwacznie nocnym mieście W.
puste uliczki, mnóstwo fotografów, pomniki, znicze i latarnie wszechobecne.
i spotkałam dziwaczne spojrzenia.
zwłaszcza jedno.
które wpełzło mi w twarz.
a było pod tytułem: "ja cię znam? kim ty?"
i zapaliłam wtedy papierosa odchodząc z radiohead w noc...
dopija się gingers.
dopada zimność nocy.
domyka się koło czasu.
...i pani S. powoli poszukuje wrót do mojego wnętrza...
dobranoc.
For a minute there
I lost myself, I lost myself
Phew, for a minute there
I lost myself, I lost myself
I lost myself, I lost myself
Phew, for a minute there
I lost myself, I lost myself
myślałam że może z manią będziesz - w sieradzu or so...a radiohead zbójeckie, oj, zbójeckie ...całuję i ściskam ciebie i twoje smutki, ew
OdpowiedzUsuńa nie, za daleko by na chwilkę jedynie się ruszyć... inny świat. ciężko się wyrwać na chwilę. ale już listopadowe weekendy podróżami malowane... gdzieś pomiędzy tutejszością a Drogą kolorową... buziaki dla Was :*
OdpowiedzUsuń