czwartek, 28 maja 2009
" ...pozwól mi się przekonać, jak wiele cierpienia potrafisz znieść... "
a ja wciąż i nieustannie od lat będę się bulwersować na to, jak wyglądają współczesne relacje.
na zdrady, kłamstwa, oszustwa i wzajemną krzywdę.
na niedotrzymywanie słów, umów i zasad.
na lekkomyślność i brak odpowiedzialności.
na nieumiejętność ponoszenia konsekwencji własnych czynów.
i to ma być dorosłość?
o nie, mili państwo.
ja się już zawsze będę dziwić.
jeśli relacja ma nie być czymś, czego szukam,
jeśli relacja jest czymś, z czym muszę nieustannie walczyć
kłamstwami, konsekwencjami, zdradą,
to po co w nią wchodzić?
po co ją kontynuować?
po co udawać, że tworzy się szczęśliwe relacje,
po co okłamywać siebie samych i siebie wzajemnie
że jest dobrze i poprawnie i tak, jak być powinno.
i tak jak byśmy chcieli - przede wszystkim.
skoro nie jest?
i nieustannie od lat się dziwię.
i chyba nie przestanę.
po co te obietnice, wzajemne zapewnienia,
umowy i słówka,
które są niczym i tracą na ważności i wartości
przy pierwszej lepszej okazji??
zamieniając się w przeplataną kłamstwami i wzajemnymi oskarżeniami
niby-szczęśliwą rzeczywistość??
nie ma we mnie ani ciut ciut zgody na taki świat.
chyba wciąż jestem cholerną idealistką.
odpowiedzialność za słowa nie polega na kurczowym trzymaniu się własnych deklaracji, ale na wypowiadaniu jedynie słów, których prawdziwości jest się pewnym.
OdpowiedzUsuńludzie okłamują się pierwszy raz, składając deklaracje, które uważają, że złożyć należy, a w których sens ani wykonalność nie wierzą.
a potem kłamią, bo nic innego już nie pozostaje..
[ jeśli relacja jest poszukiwaniem tego, czego na pewno w niej nie ma, staje się jedynie wzajemnym karmieniem złudzeń, które rozsypują się przy każdym dotknięciu i pomiędzy ludźmi nie pozostaje już nic poza słowami, poza nieustannym lękiem i wzajemną walką - walką o przekonanie, że nie jest tak jak jest. [ gdyby chociaż.. gdyby chociaż walczyć o to, żeby zmienić to co jest.. ale to wymaga przyznania, że jest. ] ]
jak czytam co pisze dziwna mała dziewczynka, to mi się wydaje że patrzy na straszny świat, ech. bo to co pisze mi się marginesem wydaje... o czym pisze? o sobie? o tych, na których patrzy? o amerykańskich filmach? to nawet nie idealizm, to normalne potrzeby, ludzkie, bardzo ludzkie... a jak człowiekowi zaczyna być głupio, że je ma i nie dojrzewa, to chyba czas zmienić świat. człowieka życzę i miłości.
OdpowiedzUsuń