łapiemy wiatr w żagle
stojąc pewnie na dziobie
łagodnie wystawiamy twarz ku słońcu
spogląda nam radością w oczy
śmieje się szczęściem
do rozpuku
czujki rzeczywistości chowają się spokojne
biegnąc linią zapomnienia
a wtedy już tylko roztrzaskać się
o niewidzialną skałę
wystrzelony szczyt znienacka
wśród spokojności morskich fal
dotknąć szczęścia
runąć z hukiem
*
znikasz
w bezradności niezmąconej wolą
znikasz
w przestrzeni (nie)odległej
zdaje się spełnieniem
ucieczka
[ i nawet pragnienie obecności staje się nader wielkim oczekiwaniem. ]
...piękne...
OdpowiedzUsuńzniknąć
A...
OdpowiedzUsuń...to najpięknieszy i najbardziej dojrzały Twój tekst (poetycki), jaki dotychczas czytałem. Proszę pisz więcej, masz dar...
Pozdrawiam Cię ciepło, Andrzej itd.
Sis, mój mózg oszalał czytając ten tekst. Gdybym tylko miała wiedzę i możliwości, stworzyłabym do niego animację. Prócz samej kolejności zdarzeń i postaci, ten tekst obudził we mnie tysiące kosmicznych barw. Czytałam go słuchając niezwykłego kawałka, który poruszał mnie w jakiś dziwny sposób, Twój tekst był ostatnią cegiełką, bez której by nie doszło do tego wybuchu w mojej wyobraźni. Zdumiewające odczucia.
OdpowiedzUsuń