czwartek, 9 lutego 2012

znikając.


łapiemy wiatr w żagle
stojąc pewnie na dziobie
łagodnie wystawiamy twarz ku słońcu
spogląda nam radością w oczy
śmieje się szczęściem
do rozpuku
 
czujki rzeczywistości chowają się spokojne
biegnąc linią zapomnienia

a wtedy już tylko roztrzaskać się
o niewidzialną skałę
wystrzelony szczyt znienacka
wśród spokojności morskich fal

dotknąć szczęścia
runąć z hukiem

*

znikasz
w bezradności niezmąconej wolą

znikasz 
w przestrzeni (nie)odległej

zdaje się spełnieniem
ucieczka

[ i nawet pragnienie obecności staje się nader wielkim oczekiwaniem. ]

3 komentarze:

  1. ...piękne...
    zniknąć

    OdpowiedzUsuń
  2. A...
    ...to najpięknieszy i najbardziej dojrzały Twój tekst (poetycki), jaki dotychczas czytałem. Proszę pisz więcej, masz dar...
    Pozdrawiam Cię ciepło, Andrzej itd.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sis, mój mózg oszalał czytając ten tekst. Gdybym tylko miała wiedzę i możliwości, stworzyłabym do niego animację. Prócz samej kolejności zdarzeń i postaci, ten tekst obudził we mnie tysiące kosmicznych barw. Czytałam go słuchając niezwykłego kawałka, który poruszał mnie w jakiś dziwny sposób, Twój tekst był ostatnią cegiełką, bez której by nie doszło do tego wybuchu w mojej wyobraźni. Zdumiewające odczucia.

    OdpowiedzUsuń