no i tak.
siłą rozpędu zapędziłam się w kozi róg.
niewiernej monogamii.
zagalopowałam w monogamię.
tak zwaną oczywiście.
bo czyż monogamią jest związek bez zobowiązań
z wiernością seksualną
niewiernością emocjonalną
kłamstwem przestrzeni
i brakiem współdecyzyjności?
niemniej, najpiękniej.
o tak.
poczułam, dotknęłam,
rozpoznałam.
smak monogamii.
CZYSTOŚĆ.
niezaprzeczalna czystość struktury
ciała
energii
umysłu
dotyku
szeptu
drgnięcia
zapachu
obecność wszechobejmująca
*
tak ją sobie wyobrażałam.
i na nią czekałam.
czekałam
z każdym rokiem tracąc wiarę, że jestem w stanie ją spotkać
w drugim człowieku
DOTKNĘŁAM
najmocniej
lecz
drobne pstryk
i zaburzenie
energii przestrzeni człowieka
zapędziłam się w kozi róg
niewiernej monogamii
intuicja
jak zawsze
ten słodko znany zapach kobiecej energii
dobijającej się do
...
no właśnie, do kogo?
do mojej naiwności położonej w męskim u-CIELE-śnieniu
*
wino.
winem obmyte ciało.
oczyszczenie.
trucizna dymu papierosowej chemii
wino i mocz
krew mięsem przejawiona
wino i dym papierosowy
absurdy intuicji
*
zadośćuczynienie sobie się wydarzyło.
do wyrzygania lęku, do zarzygania trucizn, do rozpieprzenia mnogość brudu.
do wypieprzenia ja sama samiusieńka, w mocnej mierze zatruta, zaklęta, przeklęta, nadęta, ...
tak tak.
***
nazajutrz I-Ching rzekł:
'Dokonano ablucji, lecz jeszcze nie złożono ofiar.'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz