nie ma to jak wrócić do Domu. dobrze po tej świąteczności, jakże pięknej, być znów tutaj. nieznana chyba przyczyna, dla której tak dobrze, razem nam tutaj, wszyscy, rodzinnie.
przedświątecznie też było pięknie. porannie śniadanko było - pyszniaste herbatki i bajaderki. a później już rodzinna Wigilia, śmiech dzieciaków, szaleństwo prezentowe, spotkania, wymiana zdań, obżarstwo na maksa, poranne kawy i ciasta... pięknie było i bardzo wesoło. spacer z dzieciakami na działce, choć mróz w oczy szczypał.
a później tylko krótka podróż powrotna do Ł., a zaraz znów w drogę. powoli zmykam już w kierunku pogórza dynowskiego, już powoli w kierunku imprezy wielodniowej sylwestrowej... ciekawam, jakże to w tym roku będzie się dziać.
choć stąd ciężko wyjeżdżać. tak mi tu dobrze z nimi, z całą tą kosmiczną rodziną. niesamowite, jak codzienność potrafi stworzyć piękną bliskość. chyba w każdej płaszczyźnie znamy się już wystarczająco dobrze, wiemy, czego po sobie spodziewać, jak reagować, gdzie tkwi problem, jakie zachowania, jakie wartości... cały ten czas, niekrótki wcale, jak na mój żywot, spędzony tu i ogrom wspólnych doświadczeń, jakby nie patrzeć, potrafiliśmy przeżyć najdziwaczniejsze sytuacje, spotkania, relacje, problemy, wątpliwości... i zawsze jakoś wychodzimy cało, bez urazy, bez skazy...
bo to wszystko tutaj jest tak po prostu, bez dywagacji, naturalnie; może dzięki temu jest tak dobrze...?
bliskość tutejsza jest niewiarygodnie ważną dla mnie sprawą, nie potrafię sobie wyobrazić swojego aktualnego życia bez tego, co tutaj. kształtują mnie -to miejsce, ci ludzie- bardzo intensywnie, i chyba w dobrym kierunku cały ten nasz mały światek idzie. wciąż nie mogę wyjść z zachwytu, że to wszystko trwa, pomimo i niezmiennie, od kilku już lat, trwa... i to jest piękne.
"A" Dobrego Roku
OdpowiedzUsuń