wtorek, 22 czerwca 2010


O tym

O tym nie będzie wiersza.
Nie będzie łzy, śpiewu, śmiechu,
małego opowiadania.
O tym tylko serce trzaśnie
jak sucha leśna gałązka.

[ Osiecka. ]

niedziela, 20 czerwca 2010

500 DAYS OF SUMMER



[ piękne... ]

czwartek, 17 czerwca 2010


[[[[[dwoje.ludzi.odnajduje.się.
wierzą.że.to.właśnie.to.czego.szukali.
i.oboje.są.zawiedzeni.]]]]]

i na tym kończą się piękne bajki.

środa, 16 czerwca 2010

mataforgana.




domyślam się
z twych gestów
treści słów
które puchną na języku

a każdy gest
aż nazbyt oczywisty jest
omijasz mnie spojrzeniem
dotykasz bez finezji

domyślam się
z twych gestów
treści słów
które tłoczą się w przełyku

a każdy gest
aż nazbyt oczywisty jest
zabiegasz od niechcenia
i pieścisz bez polotu

nie stanie się cud...

bije na rozstanie w kościele Jakuba dzwon...

niedziela, 13 czerwca 2010

deszczem być...


" i spływam, spływam po policzkach twych,
tysiącem pocałunków,
zaklętych w małe krople... "
( nosowska )

( - dziękuję, moja piękna C., doskonałe na dziś... przecież... )


i ten wczorajszy deszcz, spacer nasz wieczorny, te pogaduchy w pustej knajpie, ten Kot, który łasi się bezwstydnie. tak dobrze było Cię przytulić. tak pięknie iść z Tobą pod rękę, tuląc policzkiem Twoje ramię.
i tylko te nasze smutki, te nierozwiązywalne historie, te niezapomniane dzieje i ten ból.
a wszystko umiejętnie ujęte w ramy bezsilnego sarkazmu.
dobrze tak, wziąć Cię za rękę i pójść... i iść z Tobą, miastem wieczornym, i śmiać się trochę, mimo wszystko. i chować się przed deszczem i udawać młodą parę na czerwonym dywanie przecinającym ulicę. i marzyć, marzyć, marzyć...
i wracać wśród deszczu, tramwajowym chaosem, i uśmiechać się wspomnieniem wieczoru, i bać się powrotu.


a dziś marzę.

obudzić się przy tobie.
wraz z twoim uśmiechem.
i porannym buziakiem w czółko.
...


ale masz rację, C. - czar zawsze pryska. a my jesteśmy dobre w tkaniu nici, nawet takiej, która wciąż się rwie...

[ niestety. ]


" Przyjdzie czas, na nas też... "
( nosowska )

[[[ znajdźmy już. znajdźmy. ]]]

czwartek, 3 czerwca 2010



bo znów się zakochuję w radiohead...

' Give me one reason to stay here... '



Almost got what I want
Almost found what I lost
Almost saved you and myself
Almost won but it doesn't count
And never does
Never does


I wszystko wygląda inaczej, i nie warto się już właściwie trudzić.
Takie poranki, po takich nocach - pozostaje tylko ogarnąć siebie i usiąść z muzyką, z książką, z lampką czerwonego półwytrawnego wina.
Można tak tkwić w niby-pięknościach, dopóki starczy sił...
[ nie starcza. ]
Takie dni, uświadamiają mi, jak bardzo jesteśmy bezbronni wobec uczuć. Nagle, w ułamku sekundy znów stajemy się trzynastolatkami, nie potrafiącymi poskładać rzeczywistości. Jak gdyby lata pracy nie były w stanie zmienić naszych reakcji, naszych zachowań, odczuwań i myśli. Niewiarygodne.

I można by tak trwać już zawsze, pijąc czerwone wino z kieliszków i słuchając Tracy Chapman ( jak zwykle, gdy w końcu pojawia się słońce... )
I można by tak trwać, gdyby nie fakt, że to oszustwo. Oszustwo totalne.
A przecież w moich oczach - jest o niebo lepiej.
Czyżbym była ślepa? Nie... wiesz, przecież...? przecież...
A przecież w moich oczach - proste rozwiązania. Nierealność.
Nagle, w jednej drobnej chwili, w jednym małym zdaniu rozpada się tworzone miesiącami wszystko-co-ważne.
I zostaje tylko samotna lampka wina.


There is fiction in the space between
You and everybody

Sometimes a lie is the best thing




Te długie rozmowy z J.N., jakoś udaje się dzięki nim poskładać w całość rozpieprzoną w pył rzeczywistość. I zostaje wspierać się w tych wariactwach, bez wiary i z nadzieją - że może jednak, może kiedyś, może się uda...
Obecność Mg., najpiękniejsza, najprostsza obecność. Tak mocno przecież potrzeba szczypty normalności w tym morzu bezlitosnego wariactwa...
I, tak bym chciała, kochana C., wziąć Cię za łapkę i powolutku, spacerkiem, jak dawniej, pokonać setki słów, myśli i emocji, idąc wraz z Tobą, pijąc wino, patrząc w niebo i tańcząc na parapetach świata...
Strasznie Wam dziękuję, moje Kobietki. Oj, jak to cudownie, że jesteście... Cóż ja bym zrobiła, gdyby... no właśnie.

I Tobie, drogi B. - przeprosiny za smutek, który nie pozwala nawet napisać 'dziękuję'. Za całą tę szczerość i uśmiech, za te kartki papieru, za słowa...


Give me one reason to stay here...