" i spływam, spływam po policzkach twych,
tysiącem pocałunków,
zaklętych w małe krople... "
( nosowska )
( - dziękuję, moja piękna C., doskonałe na dziś... przecież... )
i ten wczorajszy deszcz, spacer nasz wieczorny, te pogaduchy w pustej knajpie, ten Kot, który łasi się bezwstydnie. tak dobrze było Cię przytulić. tak pięknie iść z Tobą pod rękę, tuląc policzkiem Twoje ramię. i tylko te nasze smutki, te nierozwiązywalne historie, te niezapomniane dzieje i ten ból.
a wszystko umiejętnie ujęte w ramy bezsilnego sarkazmu.
dobrze tak, wziąć Cię za rękę i pójść... i iść z Tobą, miastem wieczornym, i śmiać się trochę, mimo wszystko. i chować się przed deszczem i udawać młodą parę na czerwonym dywanie przecinającym ulicę. i marzyć, marzyć, marzyć...
i wracać wśród deszczu, tramwajowym chaosem, i uśmiechać się wspomnieniem wieczoru, i bać się powrotu.
a dziś marzę.
obudzić się przy tobie.
wraz z twoim uśmiechem.
i porannym buziakiem w czółko.
...
ale masz rację, C. - czar zawsze pryska. a my jesteśmy dobre w tkaniu nici, nawet takiej, która wciąż się rwie...
[ niestety. ]
" Przyjdzie czas, na nas też... "
( nosowska )
[[[ znajdźmy już. znajdźmy. ]]]