przychodzisz w pełni otwartego serca
z radością ku miłości
dając siebie w pełni
zapraszając do Domu
i znikasz znienacka
w milczeniu
niepodyktowanym zewnętrzem\
lęk wraca nieubłaganie
smutek
uciętego kontaktu przestrzeni
kiedy
nauczę się
nie wiedzieć
....
środa, 31 października 2012
wtorek, 30 października 2012
so she woke up...
życie filmowe
ulica i ona
podąża spokojem smutku
wśród nieznośnego absurdu
zwierzęcego tłumu
dźwięki oddające treść myśli
i obraz zastygniętego w skupieniu czoła
lekkim krokiem oddaje nostalgię
tęsknoty ciągnącej się
w nieskończoność
nieznane do niedawna poczucie miłości totalnej
powraca wspomnieniem
odchodząc z dnia na dzień
coraz bardziej
w (nie)pamięć ciała
gdy tylko rozpościera skrzydła
pojawia się jakiś on
wracając niedelikatność bólu
złamanego od narodzin serca
chciałaby już
już dziś
wyzwolić się od tych paranoi
dziecięcego lęku
w walce o miłość
dotknąć chwilą niezaprzeczalnego szczęścia
bezwarunkowej miłości
i tęsknić już zawsze
ku osiągalnemu
źródłu
ulica i ona
podąża spokojem smutku
wśród nieznośnego absurdu
zwierzęcego tłumu
dźwięki oddające treść myśli
i obraz zastygniętego w skupieniu czoła
lekkim krokiem oddaje nostalgię
tęsknoty ciągnącej się
w nieskończoność
nieznane do niedawna poczucie miłości totalnej
powraca wspomnieniem
odchodząc z dnia na dzień
coraz bardziej
w (nie)pamięć ciała
gdy tylko rozpościera skrzydła
pojawia się jakiś on
wracając niedelikatność bólu
złamanego od narodzin serca
chciałaby już
już dziś
wyzwolić się od tych paranoi
dziecięcego lęku
w walce o miłość
dotknąć chwilą niezaprzeczalnego szczęścia
bezwarunkowej miłości
i tęsknić już zawsze
ku osiągalnemu
źródłu
poniedziałek, 29 października 2012
niedziela, 28 października 2012
zastygam w zapachu
jakimś cudem znów dotykasz przestrzenią
dłoń odciska się na ramieniu
słodko mrużysz oczy
sen nadchodzi
ku spotkaniu myśl krąży
słodki dotyk obecności
czyste piękno
niezjednanego współistnienia
radością przytulam gdy
ożywczo śmiejesz się
w odczuciu
zastygam w bezruchu
uśmiech się błąka
kąciki ust promiennie
rozciągnięte
lekkość serca
opanowuje ciało
bliskość
istotą przecież
miłości
czuję cię
czuję
...
chwilą ulotną
Jesteś
jednak Jesteś
...
jakimś cudem znów dotykasz przestrzenią
dłoń odciska się na ramieniu
słodko mrużysz oczy
sen nadchodzi
ku spotkaniu myśl krąży
słodki dotyk obecności
czyste piękno
niezjednanego współistnienia
radością przytulam gdy
ożywczo śmiejesz się
w odczuciu
zastygam w bezruchu
uśmiech się błąka
kąciki ust promiennie
rozciągnięte
lekkość serca
opanowuje ciało
bliskość
istotą przecież
miłości
czuję cię
czuję
...
chwilą ulotną
Jesteś
jednak Jesteś
...
" to nasza pierwsza wspólna jesień "
- powiedziałeś dwa miesiące temu...
wczoraj jesień przeminęła.
jesień bez Ciebie, jesień wcale nie wspólna..
biel lśni za oknem, białe noce,
długie wieczory,
gałęzie pokryte kilkucentymetrową warstwą puchu
znienacka
świat z zieleni błogiego lata
wybielił się
do cna
w oddzielności niepojętej
gdzież ta jesień upragniona?
ukochana?
zawsze taka długa, piękna, najcudniejsza...
i tak chciałam uświadczyć górskiej jesiennności,
pożółkłych liści, czerwonych koron,
resztek letniego słońca
...
lanckorońskiego oddechu jesieni...
nagle zima spętała nam kroki
trochę jakby odnalazła
wspólny oddech
w tej jedności poza zdarzeniami
istniejącej
niezniszczalni jak Wadżra...
nieporuszeni jak góra..
czyści jak lotos..
silni jak lew..
Dom..
doskonałość od samego początku..
piątek, 26 października 2012
w Nowe droga...
kolejny etap Drogi.
znów pakuję pudła, rozdaję ubrania, trafiam na pamiętniki sprzed lat...
przeprowadzka.
ze starego w Nowe.
przemierzając przestrzeń polskości
w poszukiwaniu lepszej siebie
jakby miejsce mogło nadto zmienić
lecz wiara nie ustaje
w lepsze jutro
i lepszą siebie
odczytuję wersy sprzed lat
upojnej maniakalnej depresyjności
późniejszych prób
zażycia tchu własną pełną piersią
a dziś...
także
lęki blokują niezłomność
lecz i spokoju zaznałam
w sobie
Domu dotknęłam
w człowieku drugim
odnajdując go dzięki temu
w sercu
własnego istnienia złudnego
bez tego doświadczenia
marną próbą
zdaje się człowieczeństwo
wróciłeś
by dotknąć raz jeszcze serca
choć z oddali
nawet nie potrafimy
przekazać
wyrazu istoty spotkania
pełni osiągniętej
marnym człowieczym zachwytem
wspólnej obecności
chcąc
dotrzeć do siebie
roztoczyliśmy aurę złudy
(nie)możliwością współbycia
delektując się przywiązaniem do przyjemności
resztki obłędu
stoczyły się skałą
zrozumienia
przepadły
czystym
dotykasz dziś umysłem
a ja...
pakuję znów worki
pudła
plecak
w poszukiwaniu lepszej siebie
...
znów pakuję pudła, rozdaję ubrania, trafiam na pamiętniki sprzed lat...
przeprowadzka.
ze starego w Nowe.
przemierzając przestrzeń polskości
w poszukiwaniu lepszej siebie
jakby miejsce mogło nadto zmienić
lecz wiara nie ustaje
w lepsze jutro
i lepszą siebie
odczytuję wersy sprzed lat
upojnej maniakalnej depresyjności
późniejszych prób
zażycia tchu własną pełną piersią
a dziś...
także
lęki blokują niezłomność
lecz i spokoju zaznałam
w sobie
Domu dotknęłam
w człowieku drugim
odnajdując go dzięki temu
w sercu
własnego istnienia złudnego
bez tego doświadczenia
marną próbą
zdaje się człowieczeństwo
wróciłeś
by dotknąć raz jeszcze serca
choć z oddali
nawet nie potrafimy
przekazać
wyrazu istoty spotkania
pełni osiągniętej
marnym człowieczym zachwytem
wspólnej obecności
chcąc
dotrzeć do siebie
roztoczyliśmy aurę złudy
(nie)możliwością współbycia
delektując się przywiązaniem do przyjemności
resztki obłędu
stoczyły się skałą
zrozumienia
przepadły
czystym
dotykasz dziś umysłem
a ja...
pakuję znów worki
pudła
plecak
w poszukiwaniu lepszej siebie
...
czwartek, 18 października 2012
przez chwilę będąc czyjaś
w czyimś biciu serca
myśleniu słów i obrazów
wymawianiu dźwięków
przez chwilę będąc czyjaś
w pełnej zgodzie
z naturalnością umysłu
porozumieniu ponad
jesteś dziś w nim
prowadzi cię ku światłu
czuję
przychodzisz tak lekko
lecz serce wariuje
w wysokiej temperaturze
pragnień
nieukojonych
w czyimś biciu serca
myśleniu słów i obrazów
wymawianiu dźwięków
przez chwilę będąc czyjaś
w pełnej zgodzie
z naturalnością umysłu
porozumieniu ponad
jesteś dziś w nim
prowadzi cię ku światłu
czuję
przychodzisz tak lekko
lecz serce wariuje
w wysokiej temperaturze
pragnień
nieukojonych
Noc
Przez wszystkie ciemne godziny wszędzie
naprawia i prostuje ludzkie serca i języki
i rozwesela świt —
bezpieczni, zagrzebani w kocach:
szeptanie do ucha i delikatne kąsanie mokrych warg
wygładzanie brwi i palce sunące w górę łydki,
lizanie szyi i łaskotanie stwardniałej
piersi mruganiem powieki, przebieganie
palcami po cienkiej skórze na piersi,
wyczuwanie arterii splatających się we wklęśnięciu pachwiny,
wyginanie grzbietu w łuk, kołysanie się na bok
pochylanie się w przód, opadanie na czworaki.
pogryziony język i drżące łydki,
splecione dłonie i splątane nogi,
wysunięta broda i stłumiony jęk,
zgarbione łopatki i pulsowanie w brzuchu.
zęby zatopione w języku, palce u stóp zagięte.
zaciśnięte powieki i szybki oddech.
włosy zupełnie splątane.
radio które grało do rana.
bezgłośnie kręcąca się płyta.
półprzymknięte drzwi kołyszące się w zawiasach.
papieros, który wypalił się do końca.
pestki melona wyplute na podłogę.
zmieszany śluz wysychający na ciele.
nie zgaszone światło w drugim pokoju.
wszystkie koce zrzucone na podłogę i ptaki
świergocące na wschodzie.
usta pełne winogron i ciała luźne jak liście.
uspokojone serca, leniwa pieszczota, szybka wymiana
spojrzeń po której oczy zamykają się znowu,
pierwsze promienie słońca zadają cios cieniom.
[ Gary Snyder ]
tłum.:
Adam Szostkiewicz
Przez wszystkie ciemne godziny wszędzie
naprawia i prostuje ludzkie serca i języki
i rozwesela świt —
bezpieczni, zagrzebani w kocach:
szeptanie do ucha i delikatne kąsanie mokrych warg
wygładzanie brwi i palce sunące w górę łydki,
lizanie szyi i łaskotanie stwardniałej
piersi mruganiem powieki, przebieganie
palcami po cienkiej skórze na piersi,
wyczuwanie arterii splatających się we wklęśnięciu pachwiny,
wyginanie grzbietu w łuk, kołysanie się na bok
pochylanie się w przód, opadanie na czworaki.
pogryziony język i drżące łydki,
splecione dłonie i splątane nogi,
wysunięta broda i stłumiony jęk,
zgarbione łopatki i pulsowanie w brzuchu.
zęby zatopione w języku, palce u stóp zagięte.
zaciśnięte powieki i szybki oddech.
włosy zupełnie splątane.
radio które grało do rana.
bezgłośnie kręcąca się płyta.
półprzymknięte drzwi kołyszące się w zawiasach.
papieros, który wypalił się do końca.
pestki melona wyplute na podłogę.
zmieszany śluz wysychający na ciele.
nie zgaszone światło w drugim pokoju.
wszystkie koce zrzucone na podłogę i ptaki
świergocące na wschodzie.
usta pełne winogron i ciała luźne jak liście.
uspokojone serca, leniwa pieszczota, szybka wymiana
spojrzeń po której oczy zamykają się znowu,
pierwsze promienie słońca zadają cios cieniom.
[ Gary Snyder ]
tłum.:
Adam Szostkiewicz
środa, 17 października 2012
tęsknota
" When Woman enters the Temple of her Heart
and says no to the illusion,
She Heals the World. "
and says no to the illusion,
She Heals the World. "
obecność męskości dookoła
budzi jedynie
wspomnienie bliskości
niezjednanej
nie ma równych
form
tamtejszości
dźwięk przyprawia
nozdrza o zapach oddechu
skórę o smak potu
serce o ból tęsknoty
jak wiele jeszcze
otrzymać muszę nauk
życia
by zaakceptować
rzeczywistość
w swej zmiennej istocie
tym utworem rozebrałeś mnie do naga
tym dotknąłeś mojego serca
tym objąłeś wędrując nocą miasta
tym łzę uroniłeś tęskną
tym pożegnałeś
tym dźwiękiem obudziłeś czującą istotę
tym wiedźmę
tym dziecko
tym niewinność
tym mądrość
tęsknotę
próbuję oszukać
rozmyte granice
rzeczywistości
obnażają umysł
tylko w tej nieprzejednanej jasności
jesteśmy czyści
i uparcie wciąż razem
może choć tyle
udało się ocalić...
" Jeśli głębia twojego serca nie będzie odważnie uwodzić i pobudzać do życia głębokiej i nieustraszonej świadomości mężczyzny, wtedy twój wrodzony przepływ emocji może go aktywnie odpychać - nawet jeśli autentycznie cię kocha.
Dopóki nie otworzy się na wolność głębokiej świadomości, jego największym lękiem będzie utracenie ledwo zdobytej pozornej wolności poprzez zaplątanie w pozornych ograniczeniach życia lub ciebie, w tym również w pętach twojej miłości. "
[ Deida ]
niedziela, 14 października 2012
kolejna jesień...
...jesień od nowa
gdy znów
roztrzaskane kryształem marzenia
legną w gruzach
kolejna próba
rozpostarcia skrzydeł
ponad
zderzeniem z twardociałem betonu
ostrożnie podnoszę głowę
próbą pokonania
lęku
dopiero co
odnalezienie Domu
wyzwoliło odwieczny spokój serca
dziś
Dom jest w schronieniu
pilnie strzeżonym
rozświetloną istotą
rzeczy
czasem tylko
krótką chwilą puszczają barwy ochronne
i łza kamienna
stacza się ciałem
przychodzisz tak silnie
gdy obecność Najwyższa uśmiech śle
wchodzisz z impetem
w przestrzeń umysłu
rozplatając hipokrytyczne
"jest dobrze"
zapachem, oddechem, dotykiem
drgnie lekkie wspomnienie
doskonałości
niezniszczalna wola Prawdy
roznieciła ogień
zalewając oceanem niecierpliwości
następstwa
wchodzisz prędkością światła
milczeniem
w najczulszą pustkę
...jesień od nowa
gdy znów
roztrzaskane kryształem marzenia
legną w gruzach
kolejna próba
rozpostarcia skrzydeł
ponad
zderzeniem z twardociałem betonu
ostrożnie podnoszę głowę
próbą pokonania
lęku
dopiero co
odnalezienie Domu
wyzwoliło odwieczny spokój serca
dziś
Dom jest w schronieniu
pilnie strzeżonym
rozświetloną istotą
rzeczy
czasem tylko
krótką chwilą puszczają barwy ochronne
i łza kamienna
stacza się ciałem
przychodzisz tak silnie
gdy obecność Najwyższa uśmiech śle
wchodzisz z impetem
w przestrzeń umysłu
rozplatając hipokrytyczne
"jest dobrze"
zapachem, oddechem, dotykiem
drgnie lekkie wspomnienie
doskonałości
niezniszczalna wola Prawdy
roznieciła ogień
zalewając oceanem niecierpliwości
następstwa
wchodzisz prędkością światła
milczeniem
w najczulszą pustkę
Subskrybuj:
Posty (Atom)