pamiętam, jak jeszcze niedawno pisałam, że chyba płakać już nie umieć. a teraz chyba wypłakuję cały tamten i ten czas. jedno słowo, jeden obraz, jeden dźwięk i potrafię się rozkleić do cna. jeden telefon. pobudzenie wszelkich możliwych czułych punktów. pobudzenie wyobraźni. projekcje umysłu. ukazanie wszystkich smutków, radości, bólów, lęków i marzeń. wszystko się dzieje. i wszystko, co się dzieje, jest dobre. tylko projekcje własnego umysłu potrafią człowieka zrujnować. tak myślę. mój własny umysł potrafi płatać mi bardzo ciężkie figle, wyobraźnia doprowadzić do pasji, a projekcje rozłożyć cały dzień na cząsteczki melancholii. rozdarcie na strzępki każdego kroku, który intensywnie się budowało tygodniami.
mam wrażenie, że wszystko, co teraz robię. że każdy mój teraz krok jest tylko zaspokojeniem swoich racjonalizmów. że to, co teraz jest próbą zrealizowania punktów z mojego 'ja' racjonalnego.
mam wrażenie, że wszystko, co teraz robię jest tylko powolną i mozolną drogą do powrotu. powrotu do tego, co zaczęło się w 2006 r.
chciałabym wierzyć, że tak jest. chciałabym wierzyć, że wszystkie te wypowiedziane głośno zdania o małej J., o D. i o M. będą miały kiedyś szansę realizacji. realizacji zdrowej, mądrej i dojrzałej. że to, co kiedyś było nieudaną próbą spełnienia marzeń, Drogi i siebie, stanie się dobrą codziennością o naturalnym kolorycie szarości przeplatanej intensywnie tęczą.
chciałabym w to wierzyć całym swoim jestestwem.
ale są jedynie chwile, gdy z zapartym tchem zaczynam wierzyć i wtedy dostaję kopniaka od rzeczywistości, i słyszę szepty mówiące tylko 'weź się w garść, twoje marzenia nie mają racji bytu, ogarnij się dziewczyno!'
i pełna szaleńczych wspomnień o marzeniach wracam do rzeczywistości.
oczywiście do momentu, w którym nie najdzie mnie chorobliwa myśl, którą podsuwa mi emocjonalizm szepczący 'rzuć to, jedź Tam, bądź tam, gdzie twoje miejsce, bądź z tymi, z którymi jesteś związana, bądź z tymi, z którymi czujesz się bezpiecznie i na swoim miejscu. bądź Tam i nie bój się. nie rezygnuj z walki, po prostu łap stopa i bądź.'
nienawidzę projekcji umysłu, prowadzą do obsesji.
znów czasem mam problem z rozróżnieniem rzeczywistości od snów. jak sprzed paru lat, życie koło zatacza.
znów intuicjonizm stoi na rozdrożu i nie wie, czy ma podążać za racjonalizmem czy emocjonalizmem.
Życie weryfikuje. Jeśli dłuższy czas idziesz za jednym i nie da się tak żyć - wybierze "się" drugie. Najrozsądniej chyba znaleźć wspólną przestrzeń dla tego. Ale czasem się nie da.
OdpowiedzUsuńCzasem za wiele boli.
Czasem strasznie ciężko chcieć a nie móc (tak, tak...)
A marzenia, czasem niestety "trwając tak nudne się stają". Może za długo nie spełniane płowieją, lub zmnieniają się? Wypierane przez racjonalizm?
Ciężko, ciężko to wszystko ogarnąc.
(wiesz, czułem czułem ze emocjonalność dojdzie do głosu)
Tak, jestes z nami. Cały czas. Wybieraj co pragniesz.
Siły i usmiechu...
"A", Tak bardzo chciałbym Ci Ciebie samą wytłumaczyć, od mego doświadczenia i mych przemyśleń... Idź za intuicją... Jeśli kiedyś zapragniesz spotkania, przypomnij sobie - gdzie jestem... Przytulam
OdpowiedzUsuńmnie samą wytłumaczyć...
OdpowiedzUsuń...?
"A" - Tak, to jak Cię odbieram, jak odbieram to, co w Twym wnętrzu próbuję wyczuwać, podkreślam próbuję... poprzez swe doświadczenie... Każdy z nas przeżywa myśli w swym wnętrzu, opisując je - niejako część z nich uzewnętrzniamy, podajemy do interpretacji lub wczucia się w to, co jest poza słowami i to miałem na myśli - pisząc - Ciebie samą wytłumaczyć, - to, co próbuje, staram się, wyczuwać w Tobie. Każdy człowiek pisząc, mówiąc przekazuje w słowach swój, aktualny w trakcie pisania, mówienia, stan emocjonalny... Przytulam
OdpowiedzUsuńOdbierz maila Czarownico i głowa do góry :)
OdpowiedzUsuńM.