" Wiedziała, że znowu jest po jego stronie, że nie utonęła, że on unosi ją na powierzchni wody i że w gruncie rzeczy to szkoda, przecudowna szkoda. Oboje poczuli to w tej samej sekundzie i przytulili się do siebie, jakby chcieli wtopić się jedno w drugie, w jakiś wspólny teren, gdzie słowa, pieszczoty, usta owijały ich niby obwód koła, te kojące metafory, ten stary smutek, zadowolony z tego, że wrócił na miejsce, że nadal trwa, że utrzymuje się na fali przeciw prądom i wiatrom, przeciw wołaniu i upadkowi. "
Cortazar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz